Nowe
Mieszkający w Pekinie, publikujący na Zachodzie prozaik, eseista, eksplorator stylów i narracji Yu Hua jest już nam częściowo znany za sprawą książek „Żyć” i „Chiny w dziesięciu słowach”. Tym razem opowiada nam o tym, jak się jeszcze do niedawna w Chinach żyło. Wiemy, że biednie. A co poza tym? Bardzo różnie. Na przykład, handlowało się… własną krwią. Dziś pod względem materialnym życie się zmieniło, ale co z ludzkimi charakterami, z zasadami? Yu Hua każe nam w takowe zmiany powątpiewać, dostrzegając chińską ciągłość. I chyba warto go posłuchać, bo wiemy, że wrażliwość ma niezwykłą. Prof. Bogdan Góralczyk, sinolog i dyplomata, autor książki Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje.
[...] - Wujku, nie zrozumiałem jednej rzeczy, chciałbym cię o coś zapytać. – No, mów. – Czy wszyscy, którzy nie sprzedają krwi, mają coś ze zdrowiem? – Tak – odpowiedział wujek. – Słyszałeś, co mówiła jej matka? W naszych stronach chłop nie znajdzie żony, jeśli nie sprzedaje krwi... – A cóż to za zasada? – Nie wiem dokładnie, ale wszyscy zdrowi chodzą sprzedawać krew. Za jeden raz można dostać trzydzieści pięć juanów – za pół roku roboty w polu tyle się nie da zarobić. Krew tutejszych jest jak woda w studni – jeśli nie będziesz jej ciągnął, to wyschnie, ale kiedy codziennie czerpiesz, nigdy jej nie ubywa…
Data dostępności:
Kroniki sprzedawcy krwi
Mieszkający w Pekinie, prozaik, eseista, eksplorator stylów i narracji Yu Hua jest już nam częściowo znany za sprawą książek „Żyć” i „Chiny w dziesięciu słowach”. Tym razem opowiada nam o tym, jak się jeszcze do niedawna w Chinach żyło.
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
ISBN | 978-83-8002-783-1 |
Autor | Yu Hua |
Rozmiar | 2,2 MB |
Format | EPUB z WATERMARK |
Sample | https://api.virtualo.pl/distribution/production/shop/3/action/sample/product/294285/delivery/download/hash/1a78ca |
Rok wydania | 2018 |
Liczba urządzeń | 6 + 1/rok |
Drukowanie | brak |
Kopiowanie | brak |
Mieszkający w Pekinie, publikujący na Zachodzie prozaik, eseista, eksplorator stylów i narracji Yu Hua jest już nam częściowo znany za sprawą książek „Żyć” i „Chiny w dziesięciu słowach”. Tym razem opowiada nam o tym, jak się jeszcze do niedawna w Chinach żyło. Wiemy, że biednie. A co poza tym? Bardzo różnie. Na przykład, handlowało się… własną krwią. Dziś pod względem materialnym życie się zmieniło, ale co z ludzkimi charakterami, z zasadami? Yu Hua każe nam w takowe zmiany powątpiewać, dostrzegając chińską ciągłość. I chyba warto go posłuchać, bo wiemy, że wrażliwość ma niezwykłą. Prof. Bogdan Góralczyk, sinolog i dyplomata, autor książki Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje.
[...] - Wujku, nie zrozumiałem jednej rzeczy, chciałbym cię o coś zapytać. – No, mów. – Czy wszyscy, którzy nie sprzedają krwi, mają coś ze zdrowiem? – Tak – odpowiedział wujek. – Słyszałeś, co mówiła jej matka? W naszych stronach chłop nie znajdzie żony, jeśli nie sprzedaje krwi... – A cóż to za zasada? – Nie wiem dokładnie, ale wszyscy zdrowi chodzą sprzedawać krew. Za jeden raz można dostać trzydzieści pięć juanów – za pół roku roboty w polu tyle się nie da zarobić. Krew tutejszych jest jak woda w studni – jeśli nie będziesz jej ciągnął, to wyschnie, ale kiedy codziennie czerpiesz, nigdy jej nie ubywa…
Brak komentarzy od klienta w tym momencie.